Strony

środa, 22 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 2

-Wstawaj bo się spóźnimy!!!- krzyczała Alessia.
-Która godzina?- zapytałam jeszcze nie do końca przytomna.
-W pół do dziewiątej. Mamy pół godziny.- odpowiedziała Ale.
To postawiło mnie na  równe nogi.
-Ok. Ty idź się myć, a ja w tym czasie się ubiorę.- zarządziłam.

Po dziesięciu minutach wybiegałyśmy z mieszkania.
-Masz.- podałam Alessi drożdżówkę.- Zjemy po drodze.

Wsiadłyśmy na rowery, bo to był nasz główny środek komunikacji i zaczęłyśmy pędzić na casting. Na szczęście wiedziałyśmy gdzie to jest. Po drodze wjechałam w kilkoro ludzi. Kiedy dojechałyśmy na miejsce szybko przypięłyśmy rowery i wbiegłyśmy do środka. Nie wiem, która była godzina, ale przeczuwałam, że jest już dość późno. Teraz musiałyśmy tylko znaleźć odpowiednią salę. Zapytałyśmy o drogę panią recepcjonistkę. Gdy odnalazłyśmy właściwe drzwi, bez zastanowienia je otworzyłyśmy i weszłyśmy do środka. Salo była duża, pod ścianami stały krzesła i ławki. Plecaki i ubrania walały się po całym pomieszczeniu. Tak jak myślałam spóźniłyśmy się. Wszyscy ci, którzy przyszli na casting stali i słuchali co mówią Liam, Harry, Louis, Zayn i Niall. Nawet nikt nas nie zauważył. Kiedy chłopaki skończyli ruszyli w naszym kierunku. Jednak nas zauważyli - pomyślałam. Louis podszedł do mnie pierwszy i szeroko się uśmiechał.
- Cześć jestem Louis.- przedstawił się i podał mi rękę. Podałam mu swoją i również się przedstawiłam. Uśmiechnął się jeszcze mocnej. Pozostali podążyli śladem Louis'a. Zaskoczyli mnie, nie spodziewałam się, że gdy tylko wejdę do tego pomieszczenia zapoznają się ze mną. Zastanawiałam się czy ze wszystkimi się tak przywitali. Rozejrzałam się o i sądząc po liczbie osób obecnych byłam prawie pewna, że tylko z nami się tak przywitali.
-Tam wisi lista.- powiedział  Liam i wskazał ręką na wielką tablicę, która wisiała na ścianie.
-Dzięki.- odpowiedziałam i razem z Alessią udałyśmy się we wskazane miejsce.

Dziwiło mnie zachowanie Alessi zachowywała się całkiem normalnie, pomijając to, że musiałam ją pociągnąć za rękę, żeby pójść sprawdzić listę. Gapiła się na Zayn'a, a on chyba to zauważył bo śmiał się pod nosem. No, ale myślałam, że jak ich zobaczy to się na nich rzuci. Byłam, z niej dumna, że się powstrzymała.

Czas leciał i zaraz miała być nasza kolej. Patrząc na ćwiczących ludzi coraz bardziej się denerwowałam. Niektórzy byli naprawdę świetni. Miałam wątpliwości co do naszych szans, jest wielu lepszych tancerzy od nas. Co będzie jeśli się nie dostaniemy? Będę musiała wrócić do mojej szarej rzeczywistości w Cambridge. Może nie do końca szarej, ale nie tak kolorowej jak w Londynie. Już widzę siebie stojącą za ladą sklepu ogrodniczego. To było straszne. Lubie kwiaty, praca też nie należy do najgorszych, lecz kiedy myślę o moich wszystkich znajomych, którzy podziwiali fakt, że dostałam się do najlepszej szkoły tanecznej w Anglii i w Europie robi mi się głupio. Ciekawe co by myśleli? Pewnie, że odniosłam porażkę. Dostać się do szkoły i się w niej nie uczyć. "Nie znaleźć pracy w Londynie? Jakim trzeba być nieudacznikiem, żeby nie dostać nawet pracy na zmywaku?". Wiem, jestem wobec siebie krytyczna. Niektórzy twierdzą, że to moja wada inni, że zaleta. Moim zdaniem obie strony mają rację. Jestem perfekcjonistką. Pozytywna w tej cesze jest motywacja. Jeśli coś robię muszę dać z siebie 110%. Przykładowo, kiedy nie mogę trafić do kosza z pozycji za trzy punkty, będę rzucać tak długo, aż trafię. Ale co może być w tym negatywnego? Rzadko się zdarza, żebym była z siebie stuprocentowo zadowolona. Zawsze szukam dziury w całym. Czasami siebie nie doceniam. Brzmi to trochę jak paradoks. Z jednej strony chcę robić wszystko jak najlepiej, a z drugiej to i tak nie będzie, to co chciałam osiągnąć.

Z zabawy w filozofa wyrwała mnie Alessia, mówiąc, że nadeszła nasza kolej. Wstałam i poszłyśmy do salki gdzie odbywały się castingi. Stanęłyśmy na wyznaczonej pozycji.
-Wy nie musicie już się przedstawiać.- powiedział Zayn uśmiechając się. Nie miałam zamiaru - pomyślałam. Popatrzył na mnie, a potem na Alessię, na której zatrzymał wzrok dłużej. Modliłam się, żeby moja przyjaciółka nie zemdlała. Na szczęście tak się nie stało.
-Możecie zaczynać.- powiedział Harry. 

Powiedziałam w myślach- Jestem najlepsza. Mrugnęłam do Alessi. Zawsze tak robimy przed występem, to jest nasz rytuał.  Po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki. Zaczęłyśmy tańczyć. Świetnie się bawiłam. Zawsze taniec traktuję jak zabawę. Bo o to właśnie chodzi, kiedy coś robimy ma to sprawiać nam przyjemność. W przeciwnym razie nie będziemy w tym dobrzy.

Po zakończeniu ukłoniłyśmy się i czekałyśmy na opinie.
-Szczerze.- zaczął Louis z poważną twarzą. A ja zaczęłam się bać. No świetnie ośmieszyłaś się przed One Direction. -Jesteście absolutnie najlepsze!- wykrzyknął.

Ufff... Kamień spadł mi z serca. Poczułam, że się czerwienie.

-To było niesamowite! Wrażliwe, a jednocześnie drapieżne.- dodał Niall.
-W takim razie witamy w zespole.- powiedział Liam.
-Naprawdę?!?!- zapytała Alessia, kiedy dostała odpowiedź w postaci skinienia głów całej piątki rzuciła mi się w ramiona.

-Ok.- kontynuował Liam po tym jak Ale się uspokoiła.- Bądźcie tu jutro o dziesiątej.
-Dobrze.- powiedziałam.

Uśmiechnięte szeroko i dumne z siebie wyszłyśmy z pomieszczenia. Zabrałyśmy wszystkie nasze rzeczy udałyśmy się do pobliskiego parku.

                                                                                           ***
Oczami One Direction po castingu.
-One są niezwykłe.- powiedział Lou.
-I do tego ładne.- dodał Harry.
-A szczególnie jedna. Prawda Lou?- droczył się Zayn.
-O co wam chodzi?- spytał Tomlinson trochę zawstydzony.
-Nie udawaj. Widzieliśmy jak gapiłeś się na Victorię.- mówiąc to Niall pokazał serduszko ułożone z palców.
-Jesteście głupi.- odpowiedział Lou.-A może Zayn powie dlaczego tak patrzył na Alessię? Słuchamy.
-Wydawało wam się.- odrzekł spokojnie brunet.
-Jeśli mi się wydawało to 2+2=5.- droczył się Boo Bear.
-Fascynuje mnie jej imię. I tyle.- odpowiedział Malik.
-Aha. To dlatego byłeś w nią taki wpatrzony.- powiedział sarkastycznie Liam.- To wszystko wyjaśnia.

                                                                                            ***
Oczami Alessi i Victorii.
-Nasze marzenia powoli się spełniają.- mówiła szczęśliwa Alessia.
-Czy ja śnię? Uszczypnij mnie.- powiedziałam.- Ałłł.
-Nie, nie śpisz. Wszystko dzieje się naprawdę.
-Ulżyło mi. Nie będę musiała sprzedawać kwiatów.- ucieszyłam się.
-Co??
-Nie ważne.
-Poznałyśmy One Direction!!!- wykrzyknęła.- I co jakie wrażenia.
-A jakie mają być?- nie wiedziałam o co jej chodzi.
-No, który ci się podoba.
-Żaden.- powiedziałam.
-Kłamiesz, ale nie chce mi się z ciebie tego wyciągać.- przez chwilę milczała, a potem dodała- Za to wiem komu ty się podobasz.
-Proszę cię. I tak w to nie uwierzę.- przyznam, że byłam trochę ciekawa o kim myśli.
-Podobasz się Louis'owi.- wyśpiewała.
-A jak do tego doszłaś?
-Widziałam jak na ciebie patrzył. Nie mógł oderwać od ciebie oczu.-powiedziała.
-I co z tego, ja go nie znam.- powiedziałam.- A poza tym pracuję dla niego.
-To w czymś przeszkadza?- zapytała Alessia.
-Mylisz się. A nawet jeśli nie to była tylko chwilowa fascynacja. Zobaczysz jutro.- powiedziałam. Po czym wsiadłyśmy na rowery i pojechałyśmy do domu.





_______________________________________________
I jak? Podoba wam się? Tak jak obiecałam ten rozdział jest dłuższy niż poprzedni. Myślę, że kolejny będzie jeszcze dłuższy.





niedziela, 19 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 1

    Jestem Victoria Watson. Mam 19 lat, duże niebieskie oczy i falowane włosy koloru brązowego z końcówkami blond (możecie nie wierzyć, ale są naturalne). Moja twarz jest bardzo delikatna. Pochodzę z Cambridge, ale aktualnie mieszkam w Londynie. Co tu robię? Wakacje, imprezy, zakupy, zwariowane pomysły... nic z tych rzeczy. Szukam pracy, nie jestem zbyt wymagająca mogę pracować jako kelnerka, sprzedawczyni w sklepie, opiekunka do dzieci. Kiedy znajdę pracę czas na spełniane marzeń. Chcę uczyć się tańca w Royal Academy of Dance*. Od dziecka kocham taniec i śpiew (to drugie trochę mniej). Oprócz tego od 12 lat jeżdżę konno, gram też w tenisa. Czasem lubię pokopać piłkę do bramki lub porzucać do kosza. O czymś jeszcze nie wspomniałam? No tak, jak mogłam zapomnieć, w Londynie nie jestem sama. Moja towarzyszką jest Alessia - najlepsza przyjaciółka na zawsze. Pewnie domyślacie się z imienia, że nie jest z Anglii. Alessia jest z Włoch. Do Cambridge przeprowadziła się w wieku sześciu lat. Ma proste jasno brązowe włosy i piwne oczy. Szczęśliwie trafiła do mojej klasy i od razu się zaprzyjaźniłyśmy. Od tamtej pory stałyśmy się nierozłączne. Rok później zaczęłyśmy uczyć się tańca oraz jazdy konnej. Mamy takie same zainteresowania, wszystko robimy razem. Słuchamy te same piosenki, oglądamy te same filmy. Jest jeden wyjątek ona jest fanką One Direction, a ja nie. Alessia strasznie za nimi szaleje (nie tylko za ich muzyką). Najbardziej kocha Zayna. Ja ich nie słucham, nawet mi się nie podobają. Wróćmy do głównego tematu wygląda na to, że nie wszystko idzie według mojego planu i będę musiała wrócić do rodzinnego miasta. Bez pracy nie ma nauki.
                                                      ***
Już kończyłam się pakować kiedy do mieszkania wbiegła Alessia.
- Vicki!!!- krzyknęła.- Nie uwierzysz, mam dla nas pracę!
- Na prawdę!?- spytałam z nie dowierzaniem.  
- Tak!- odpowiedziała.- Rozumiesz możemy zostać w Londynie! Jestem taka szczęśliwa.
- Ja też!
Zaczęłyśmy skakać z radości.
- Jaka to praca?- spytałam.
- Mamy być choreografkami...
- Aaaa!-przerwałam jej.
- ... dla One Direction.- dokończyła, a na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie i cały entuzjazm wyparował.
- Przecież oni prawie w ogóle nie tańczą, za co dostawałybyśmy kasę.-powiedziałam z lekką kpiną.
- Czym się przejmujesz? Może tym, że za dużo będą ci płacili za "nic nie robienie".- odburknęła. A po chwili dodała.- Nie wiem jak ty, ale ja chcę dostać tą pracę. To nie chodzi tylko o to, że jestem fanką 1D, ta praca jest stworzona dla nas. Mamy szansę robić coś co kochamy. I najważniejsze zostaniemy w Londynie!
- No dobra.- powiedziałam po chwili zastanowienia.- Co mamy zrobić, żeby nas zatrudnili?
- Och, dziękuje. Zobaczysz będzie fajnie.- moja przyjaciółka zawiesiła się na mojej szyi.- Musimy pójść na casting i dać z siebie wszystko.- powiedziała

                                                       ***

Nazajutrz od samego rana zaczęłyśmy przygotowania do castingu. Postanowiłyśmy, że zatańczymy nasz układ do piosenki "Fancy Footwark". Wiem, że ta praca to dla nas wielka szansa, nie tylko na zarobienie pieniędzy, ale również na poznanie wiele gwiazd, a dzięki temu szybki rozwój kariery tanecznej. Po za tym Alessia będzie miała szansę spotkać swoich idoli. Nie miałam innego wyboru nie chciałam wracać do Cambridge.
Ćwiczyłyśmy do 21 i wprowadziłyśmy trochę zmian w układzie. Myślę, że jest idealny. Jedząc naszą późną kolację Alessia zastanawiała się w co się jutro ubierzemy.
-W coś wygodnego.- odpowiedziałam.
-W COŚ? To musi być coś ładnego i oryginalnego, ale żeby nie przesadzić.- powiedziała.
-Myślę, że nie ma znaczenia w co się ubierzemy. Będą oceniać nasz talent, a nie ubranie.- nalegałam.
-To ubierzmy się w piżamy.- powiedziała z sarkazmem.
-Ubierzemy się w zwykłe dresy i zwykłe bluzki. W tym będzie nam najwygodniej.
-Dobra każda z nas ubierze się jak zechce.- mówiąc to wstała i poszła do łazienki. Jeśli chodzi o tematy związane z One Direction mamy całkiem odmienne zdania. W jednej chwili może zmienić nam się gust. Bałam się, że jeśli nas przyjmą do pracy to oddalimy się od siebie.




____________________________________________________________
*Nazwę akademii wymyśliłam sama.
Jak wam się podoba? W głowie mam ogólny zarys całego opowiadania i mnóstwo pomysłów. Kolejny rozdział na pewno będzie dłuższy. Tak przy okazji, akcja rozpoczyna się jeszcze przed wydaniem płyty Midnight Memorries w wakacje, dokładnie w czerwcu.